Wstrząs po otrzęsinach
Cały weekend odbieraliśmy głosy od w większości zbulwersowanych przyjaciół szkoły. Ich zdaniem dziennikarze szkalują księdza dyrektora. W jego zachowaniu nie widzą nic zdrożnego, ponieważ twierdzą, że dzieci nosami dotykały kolan nauczyciela, na których była pianka do golenia.
Zadzwonił do nas także absolwent gimnazjum salezjańskiego, którego w ogóle nie dziwi postawa rodziców broniących dyrektora. – Przecież do tej szkoły uczęszczają dzieci bardzo ważnych lubinian. Oni wiele zawdzięczają salezjanom i odwrotnie. To zgromadzenie zawsze miało w naszym mieście rzeszę oddanych zwolenników. Nic więc dziwnego, że teraz – zresztą nie po raz pierwszy – wszystko chcą zamieść pod dywan – przyznaje lubinianin.
Jego zdaniem taka forma otrzęsin nigdy nie podobała się uczniom. Z jego relacji wynika, że jest praktykowana od wielu lat, jednak użycie bitej śmietany, to nowość. – Po 2009 roku miano zrezygnować z takich praktyk, ale jak widać, tak się jednak nie stało – zauważa nasz rozmówca.
Absolwent nigdy nie słyszał, by w szkole zabawiano się z uczniami na jeszcze inne, mniej lub bardziej kontrowersyjne sposoby. – Niekomfortowo czuliśmy się podczas rekolekcji. Ksiądz dyrektor jest egzorcystą i może dlatego kazał nam leżeć krzyżem lub śpiewać pieśni w łacińskim języku. Nie mieliśmy pojęcia, o czym w ogóle śpiewamy. Wtedy miał taki przeszywający wzrok i cała sytuacja bywała dla nas dość niezręczna – przyznaje nasz Czytelnik.
Temat komentuje psycholog Dorota Zawadzka – szerszej publiczności znana bardziej jako Superniania : – Gdyby była to zabawa między rówieśnicza, najprawdopodobniej uznałabym to za głupie, nieeleganckie. Ale jeżeli jest tam osoba dorosła, nauczyciel, osoba duchowna, to jest to dla mnie wydarzenie skandaliczne. Jak patrzy się na to takim zimnym okiem, to są to rzeczy niedopuszczalne. To nie jest dobra zabawa, nie chcę użyć słowa obleśne, ale gdzieś koło tego to się dzieje. Gdyby to był nauczyciel jakiegoś przedmiotu, osoba cywilna, to pewnie byłaby z tego wielka burza. Proszę sobie wyobrazić, że tak się bawił pan, który jest w szkole złotą rączką. Przypuszczam, że sprawa byłaby w prokuraturze i było by to naruszenie godności dzieci, i słusznie. Ksiądz nie ksiądz, jest to mężczyzna, dyrektor, nauczyciel. Nie wolno. Ja nie jestem specjalnie przeczulona. Uważam, że trzeba mieć zdrowy rozsądek. Ale są sytuacje i to jest jedna z takich, gdzie jest to po prostu karygodne.
Zarówno bohater całej historii, jak i jego bezpośredni przełożeni, są dla nas niedostępni. List ich obrońców, w całości, zamieszczamy w załączniku. Podobnie zresztą, jak usunięte ze szkolnego portalu zdjęcia i telewizyjny materiał filmowy.